Na południowo-zachodniej ścianie wieży ratuszowej w Dzierżoniowie "mieszka"
chłopiec z bębenkiem. Legenda mówi, że w styczniu 1640 roku, w czasie krwawej wojny trzydziestoletniej, kiedy tysięczna armia szwedzka zaatakowała Dzierżoniów, miasto uchronił przed klęską mały dobosz.
Wszyscy, którzy byli w stanie unieść broń, musieli iść na wojnę. W grodzie zostały więc tylko kobiety, dzieci i starcy. Ci nie byli w stanie się bronić, a wróg podchodził już pod bramy. Wydawało się, że klęska jest nieunikniona, gdy
nieoczekiwanie z ratuszowej wieży rozległy się rytmiczne, marszowe sygnały zwiastujące mobilizację
i przegrupowanie wojsk. Wygrywał je na bębenku mały chłopiec, pełniący w tym czasie funkcję miejskiego dobosza.
Szwedzi dali się nabrać na ten fortel. Strzelili kilka razy
z armat i wycofali się w obawie przed nadciągającą odsieczą.
Po wojnie mieszczanie postanowili
uhonorować pomysłowego chłopca fundując kamienną figurkę dobosza. Niestety w latach 80. XX wieku, w czasie remontu ratusza niewielka rzeźba zniknęła w tajemniczych okolicznościach. Dopiero w 1999 roku zastąpiła ją kolejna, umieszczona wysoko we wnęce jednej ze ścian wieży. Stojąc na Rynku można ją dostrzec jedynie z miejsca u wylotu ul. Krasickiego.
Sama
wieża, która ma wysokość 47 metrów, pełniła kiedyś
funkcję strażnicy i punktu ostatecznej obrony. Dzisiaj jest atrakcją turystyczną. Można z niej podziwiać panoramę miasta i okolicy. Na samej górze, w podłodze, wygrawerowany został kosmogram z XVII wieku. Niestety, nie jest na tyle czytelny, żeby ustalić, kto i komu w takim dziwnym miejscu wyrył horoskop. Można na nim rozpoznać jednak poszczególne znaki zodiaku.