
Renesansowy pałac
wzniesiony został w latach 1593-94 przez księcia biskupa Andrzeja von Jerin dla swego bratanka Andrzeja, ówczesnego sędziego nyskiego. Od 1743 roku majątek zarządzany był przez biskupi szpital w Nysie. Powstała na planie
rozległego prostokąta, z typowym dla renesansu dziedzińcem wewnętrznym z krużgankami. Główne wejście znajdowało się od strony północnej
i ozdobione było herbem Jerinów: gryfami, symbolizującymi potęgę oraz połączenie cech boskich
i ludzkich.

Na szczególną uwagę zasługuje
barwna polichromia kilkudziesięciu herbów okolicznych rodzin szlacheckich, pochodząca z przełomu XVI i XVII wieku znajdująca się na stropie pałacowej kaplicy. Polichromia ta jest unikalnym dokumentem ikonograficznym, niespotykanym w innych częściach Śląska. Pałac jest niestety niedostępny dla zwiedzających ponieważ jest własnością prywatną. Jeszcze w 1973 roku w XVI-wiecznym budynku
były mieszkania pracowników, biura PGR.
Później nadeszły pierwsze lata
dewastacji. W latach 80-tych XX wieku przed całkowitym zniszczeniem uratowano go nakrywając nowym, miedzianym dachem. Obecnie pałac
w Siestrzechowicach to ruina.

Pałac w Siestrzechowicach
otacza niewielki park, założony na dawnych fortyfikacjach. Jest położony
w malowniczym miejscu w pobliżu wałów Jeziora Głębinowskiego, zbudowanego tu w 1971 roku. Dzieci repatriantów, powojennych mieszkańców Siestrzechowic – niemieckiego Grunau, bawiły się w przedszkolu, urządzonym w nie zniszczonym po wojnie pałacu. PGR, do którego należał obiekt, urządził tu też
świetlicę i mieszkania pracownicze. W parku rosły graby, wiązy, rododendrony.

Kilka lat temu właściciel
zlecił zbadanie wody z pałacowej studni, co potwierdziło jego przypuszczenia, że jest to wysokiej klasy
woda mineralizowana. Pojono nią bydło, hodowane w spółdzielczych oborach. Jednak, ponieważ, jak mówią mieszkańcy wsi, była "zażelaziona, śmierdząca" i szkoda było krów, zaniechano korzystania ze studni. Odtąd źródło znalazło sobie inne ujście: nieustannie wybija w piwnicy jednego z pałacowych skrzydeł.